sobota, 12 kwietnia 2014

Czy to żart? Tak.

 1 kwiecień dla wielu kojarzy się tylko i wyłącznie z Prima Aprilis, słynnym świętem, które uwielbiamy obchodzić. Dla mnie było tak zawsze i zapewne zawsze będzie, ale nie w tym roku. Tego dnia czeka mnie test kompetencji. Na pewno wiecie już o tym, a przynajmniej większość z was. Nie przejmowałam się nim, ale kiedy nauczycielka powiedziała, że wyniki czarno na białym mamy zanieść do gimnazjum - zaczęłam myśleć o tym poważniej. Niby to logiczne, że to zobaczą, ale stać z sekretarką twarzą w twarz i mieć słabe wyniki - tak, nie brzmi wesoło. Nie powiedziałam nigdy i nie mam zamiaru powiedzieć, że będę się uczyć, ponieważ cały ten test w dalszym ciągu uważam za śmieszny.
Myślę, że ta data się im akurat udała. Test jest jednym, wielkim żartem.Kiedyś, gdy nie było gimnazjum, nie było także takiego testu. Jedyny taki to była matura, a o studiach już nie wspomnę, bo wiadomo.
Dziwnym trafem za każdym razem przy próbnych testach kompetencji mam 32 punkty co chyba nie jest złym wynikiem. Jestem w stu procentach humanistką, a co za tym idzie mam zawsze maksymalną liczbę punktów z polskiego, tylko z matematyki jest gorzej. Jeśli będzie jej dużo - leże i kwicze.
Mimo wszystko nie rusza mnie to. Prawda,denerwuję się trochę, ale bez przesady. Rada dla tych, którzy także piszą test w tym roku: To jeden wielki żart, więc nie można się nim przejmować, choć nie wolno także lekceważyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz